Nazwa zespołu: We Are The Fallen
Album: Tear The World Down
Wytwórnia płytowa: Universal Republic Records
Rok wydania: 2010
Czas trwania: 46.13 min.
Gatunek: Melodic Gothic Metal, Alternative Rock, Symphonic Rock.
Pewnego
razu, szukając z nudów w Internecie nowości ze świata muzyki metalowej
natknąłem się przez przypadek na świeżutki zespół zza Atlantyku o
znamiennej nazwie- We Are The Fallen. Szczerze przyznam, że wcześniej
nie słyszałem ani jednego utworu tejże grupy i daję sobie głowę uciąć,
że jeżeli kiedykolwiek wpadłby mi w ucho któryś ich utworów to na pewno
niektóre piosenki przypisałbym zespołowi Evanescence. Słuchając
pierwszego utworu myślę- o szit, przecież to Evanescence! Muzyka niemal
identyczna, głos wokalistki- w niektórych piosenkach bardzo podobny.
Nic dziwnego- Ben Moody po odejściu z Evanescence, postanowił
kontynuować swą twórczość, włączając do grona We Are The Fallen
pozostałych dwóch członków Evanescence- Johna LeCompta oraz Rockiego
Graya.
Do
zespołu dołączyli uczestnicy Amerykańskiego Idola: gitarzysta basowy
Marty O'Brien oraz Carly Smithson jako wokalistka zespołu. Czy warto
więc wziąć się za przesłuchanie pierwszego ich albumu Tear The World
Down, skoro melodyjnie i kompozycyjnie zespół podobny jest do
Evanescence z czasów niesamowitego "Fallen"? O tym w dalszej części
recenzji...
Warto
na początku zaznaczyć, iż nazwa zespołu jest aluzją do albumu
Evanescence z 2003 roku, "Fallen" oczywiście. Zespół spotkał się z falą
krytyki, fani Evanescence zarzucali mu kopiowanie muzyki, jaką Moody
tworzył wspólnie z Amy Lee w wyżej wspomnianym zespole, gdzie razem
wyznaczali swoją własną drogę w muzycznym światku, dzięki czemu zostali
łatwo rozpoznawalni wypracowując swój własny, indywidualny styl
muzyczny. Nie powinien więc dziwić fakt, że twórczość "upadłych" również
będzie przypominać nam brzmienia Evanescence, bo jak to określił Ben
Moody w jednym z wywiadów dla "Los Angeles Times", "jeżeli istnieje podobieństwo brzmienia, to dlatego, że gatunek został stworzony przez nas."
Czyżby panowie dalej tworzyli to, co rozpoczęli w Evanescence? Album
Tear The World Down wskazuje, że jak najbardziej tak. Wkładając płytkę
do odtwarzacza mp3 i przesłuchując kolejne utwory wielu z nas od razu
uświadomi sobie podobieństwo do twórczości "Evana", nie tylko ze względu
na podobną kompozycję dźwięków, ale również podobieństwo w tekstach.
Ale, że artykuł nie ma na celu wytykanie podobieństw obu tych zespołów,
lecz zaprezentowanie pierwszego albumu "upadłych", więc przejdźmy do
rzeczy.
Na
początku chciałem zwrócić uwagę na okładkę albumu, bo wygląda nawet
zachęcająco. Rozwalone w oddali wieżowce, pełno gruzów, dookoła mrok i
ciemność sugerują mocne, typowo metalowe brzmienia. W centrum mała
niewinna dziewczynka z misiem w ręku, odzwierciedlająca łagodność,
nasycone emocjami i niewinnością utwory. Tak też właśnie jest. Utwory na
Tear The World Down są połączeniem ostrych, metalowych brzmień z
łagodną nutką fortepianu oraz skrzypiec i chóru w tle. Obrazek jak
najbardziej odzwierciedla tytuł i zawartość albumu- w języku polskim
Tear The World Down oznacza "zniszczyć cały świat". Jak nie trudno się
domyśleć, utwory będą dotyczyć tych sfer ludzkiego życia, które mogą
zarówno przynieść radość i zadowolenie, jak również sprawić, że cały
nasz świat runie w gruzach.
Album
otwiera utwór "Bury Me Alive" będący również pierwszym singlem, który
ukazał się 2 lutego 2010 r. w Internecie. Do tego właśnie kawałka
nakręcono teledysk w reżyserii Kyle Newman, którego motywem przewodnim
był pogrzeb. Utwory znajdujące się na Tear The World Down są
zróżnicowane, wśród nich znajdą się szybkie, nieco psychodeliczne
kawałki ("Burn", " St. John"), jak również nieco wolniejsze i zarazem
nasycone niesamowitą dawką emocji i energii utwory, takie jak
"Paradigm", który rozpoczyna się niewinnie wolnym wstępem gitar, by za
chwilę przejść do mocniejszych brzmień i rytmów przypominających nieco
utwór "Going Under" (Evanescence) z tym, że "Paradigm" jest nieco
wolniejszy. Podobny układ (delikatny, umiarkowany wstęp przechodzący w
mocniejsze brzmienia) mają utwory "I Will Stay", "Without You",
tytułowy "Tear The World Down", "Don't Leave Me Behind" rozpoczynający
się delikatną grą pianina, czy nawet "Through Hell". Typowo pogrzebową
nutę mamy okazję usłyszeć w kawałku "I am Only One", gdzie muzycy
odstawili mocniejsze brzmienia na bok, wykorzystując piękno dźwięków
fortepianowych i skrzypiec na pierwszym miejscu. Uwagę przykuwa również
ballada "Sleep Well, My Angel", gdzie utwór przez ok 2 minuty stanowi
łagodną balladkę z przewagą pianina i skrzypiec w tle oraz mocniejszymi
brzmieniami przy końcu. Co do wokalistki, cóż, nie trudno nie zauważyć,
że próbuje ona naśladować Amy Lee z Evanescence co dla jednych stanowi
odrazę i niechęć, innym znów to nie przeszkadza. Ja uważam, że posiada
niezły głos, który śmiało pasuje do wykonywanej przez zespół muzyki.
Czekam tylko aż zespół pojawi się z nowym albumem, w którym przedstawi
nam coś nowego, bo do tej pory mam odczucie, że gdzieś już to słyszałem-
a nigdzie indziej, jak nie w Evanescence...
Chcąc
podsumować album, można stwierdzić, że jest on jednym wielkim
połączeniem delikatności, emocji z mocniejszymi, metalowymi brzmieniami,
stanowiąc mimo kopii z poprzedniego zespołu całkiem niezłą muzykę z
pogranicza melodyjnego gothic metalu.
Poniżej znajduje się teledysk utworu "Bury Me Alive"
Tracklista Tear The World Down:
- "Bury Me Alive" - 4:46
- "Burn" - 3:43
- "Paradigm" - 3:55
- "Don't Leave Me Behind" - 3:33
- "Sleep Well, My Angel" - 4:07
- "Through Hell" - 3:41
- "I Will Stay" - 4:07
- "Without You" - 3:16
- "St. John" - 3:58
- "I Am Only One" - 4:37
- "Tear the World Down" - 6:30
Utwory bonusowe:
- "Samhain" - 4:07
- "Like a Prayer" - 4:11
Autor: Konrad
Tekst pierwotnie ukazał się na łamach The Dark Zone Project.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz