wtorek, 1 listopada 2011

We Are The Fallen, Tear The World Down (2010)- recenzja




Nazwa zespołu: We Are The Fallen

Album: Tear The World Down

Wytwórnia płytowa: Universal Republic Records

Rok wydania: 2010

Czas trwania: 46.13 min.

Gatunek: Melodic Gothic Metal, Alternative Rock, Symphonic Rock.

Pewnego razu, szukając z nudów w Internecie nowości ze świata muzyki metalowej natknąłem się przez przypadek na świeżutki zespół zza Atlantyku o znamiennej nazwie- We Are The Fallen. Szczerze przyznam, że wcześniej nie słyszałem ani jednego utworu tejże grupy i daję sobie głowę uciąć, że jeżeli kiedykolwiek wpadłby mi w ucho któryś ich utworów to na pewno niektóre piosenki przypisałbym zespołowi Evanescence. Słuchając pierwszego utworu myślę- o szit, przecież to Evanescence!  Muzyka niemal identyczna, głos wokalistki- w niektórych piosenkach bardzo podobny. Nic dziwnego- Ben Moody po odejściu z Evanescence, postanowił kontynuować swą twórczość, włączając do grona We Are The Fallen pozostałych dwóch członków Evanescence- Johna LeCompta oraz Rockiego Graya.
Do zespołu dołączyli uczestnicy Amerykańskiego Idola: gitarzysta basowy Marty O'Brien oraz Carly Smithson jako wokalistka zespołu. Czy warto więc wziąć się za przesłuchanie pierwszego ich albumu Tear The World Down, skoro melodyjnie i kompozycyjnie zespół podobny jest do Evanescence z czasów niesamowitego "Fallen"? O tym w dalszej części recenzji...

Warto na początku zaznaczyć, iż nazwa zespołu jest aluzją do albumu Evanescence z 2003 roku, "Fallen" oczywiście. Zespół spotkał się z falą krytyki, fani Evanescence zarzucali mu kopiowanie muzyki, jaką Moody tworzył wspólnie z Amy Lee w wyżej wspomnianym zespole, gdzie razem wyznaczali swoją własną drogę w muzycznym światku, dzięki czemu zostali łatwo rozpoznawalni wypracowując swój własny, indywidualny styl muzyczny. Nie powinien więc dziwić fakt, że twórczość "upadłych" również będzie przypominać nam brzmienia Evanescence, bo jak to określił Ben Moody w jednym z wywiadów dla "Los Angeles Times", "jeżeli istnieje podobieństwo brzmienia, to dlatego, że gatunek został stworzony przez nas." Czyżby panowie dalej tworzyli to, co rozpoczęli w Evanescence? Album Tear The World Down wskazuje, że jak najbardziej tak. Wkładając płytkę do odtwarzacza mp3 i przesłuchując kolejne utwory wielu z nas od razu uświadomi sobie podobieństwo do twórczości "Evana", nie tylko ze względu na  podobną kompozycję dźwięków, ale również podobieństwo w tekstach. Ale, że artykuł nie ma na celu wytykanie podobieństw obu tych zespołów, lecz zaprezentowanie pierwszego albumu "upadłych", więc przejdźmy do rzeczy.

Na początku chciałem zwrócić uwagę na okładkę albumu, bo wygląda nawet zachęcająco. Rozwalone w oddali wieżowce, pełno gruzów, dookoła mrok i ciemność sugerują mocne, typowo metalowe brzmienia. W centrum mała niewinna dziewczynka z misiem w ręku, odzwierciedlająca łagodność, nasycone emocjami i niewinnością utwory. Tak też właśnie jest. Utwory na Tear The World Down są połączeniem ostrych, metalowych brzmień z łagodną nutką fortepianu oraz skrzypiec i chóru w tle. Obrazek jak najbardziej odzwierciedla tytuł  i zawartość albumu- w języku polskim Tear The World Down oznacza "zniszczyć cały świat".  Jak nie trudno się domyśleć, utwory będą dotyczyć tych sfer ludzkiego życia, które mogą zarówno przynieść radość i zadowolenie, jak również sprawić, że cały nasz świat runie w gruzach.

Album otwiera utwór "Bury Me Alive" będący również pierwszym singlem, który ukazał się 2 lutego 2010 r. w Internecie.  Do tego właśnie kawałka nakręcono teledysk w reżyserii Kyle Newman, którego motywem przewodnim był pogrzeb. Utwory znajdujące się na Tear The World Down są zróżnicowane, wśród nich znajdą się szybkie, nieco psychodeliczne kawałki ("Burn", " St. John"), jak również nieco wolniejsze i zarazem nasycone niesamowitą dawką emocji i energii utwory, takie jak "Paradigm", który rozpoczyna się niewinnie wolnym wstępem gitar, by za chwilę przejść do mocniejszych brzmień i rytmów przypominających nieco utwór "Going Under" (Evanescence) z tym, że "Paradigm" jest nieco wolniejszy. Podobny układ (delikatny, umiarkowany wstęp przechodzący w mocniejsze brzmienia) mają utwory  "I Will Stay", "Without You", tytułowy "Tear The World Down",  "Don't Leave Me Behind" rozpoczynający się delikatną grą pianina, czy nawet "Through Hell". Typowo pogrzebową nutę mamy okazję usłyszeć w kawałku "I am Only One", gdzie muzycy odstawili mocniejsze brzmienia na bok, wykorzystując piękno dźwięków fortepianowych i skrzypiec na pierwszym miejscu. Uwagę przykuwa również ballada "Sleep Well, My Angel", gdzie utwór przez ok 2 minuty stanowi łagodną balladkę z przewagą pianina i skrzypiec w tle oraz mocniejszymi brzmieniami przy końcu. Co do wokalistki, cóż, nie trudno nie zauważyć, że próbuje ona naśladować Amy Lee z Evanescence co dla jednych stanowi odrazę i niechęć, innym znów to nie przeszkadza. Ja uważam, że posiada niezły głos, który śmiało pasuje do wykonywanej przez zespół muzyki.  Czekam tylko aż zespół pojawi się z nowym albumem, w którym przedstawi nam coś nowego, bo do tej pory mam odczucie, że gdzieś już to słyszałem- a nigdzie indziej, jak nie w Evanescence...

Chcąc podsumować album, można stwierdzić, że jest on jednym wielkim połączeniem delikatności, emocji z mocniejszymi, metalowymi brzmieniami, stanowiąc mimo kopii z poprzedniego zespołu całkiem niezłą muzykę z pogranicza melodyjnego gothic metalu.

Poniżej znajduje się teledysk utworu "Bury Me Alive"





Tracklista Tear The World Down:

  1. "Bury Me Alive" - 4:46

  2. "Burn" - 3:43

  3. "Paradigm" - 3:55

  4. "Don't Leave Me Behind" - 3:33

  5. "Sleep Well, My Angel" - 4:07

  6. "Through Hell" - 3:41

  7. "I Will Stay" - 4:07

  8. "Without You" - 3:16

  9. "St. John" - 3:58

  10. "I Am Only One" - 4:37

  11. "Tear the World Down" - 6:30

Utwory bonusowe:

  • "Samhain" - 4:07

  • "Like a Prayer" - 4:11


Autor: Konrad

Tekst pierwotnie ukazał się na łamach The Dark Zone Project.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz