środa, 13 lutego 2013

Clan Of Xymox, Medusa (1986)- recenzja

Nazwa zespołu: Clan Of Xymox


Album: Medusa


Wytwórnia płytowa: 4AD


Rok wydania: 1986


Czas trwania: 42:18


Gatunek: darkwave


"Louise, It seemed a long time ago. Louise, I'll always remember that day." Kto zasłuchuje się w piosenkach Clan Of Xymox, ten zapewne  utwór Louise zna na pamięć. Od jakiegoś czasu międlę płyty zaliczane do gatunku darkwave- zarówno te współczesne, jak i minione. Ostatnio jednak mój odtwarzacz mp3 został zaopatrzony w pakiet muzyki wskrzesicieli i klasyków tego gatunku. Początki Clan Of Xymox były nadzwyczaj udane, to trzeba im przyznać. Po obiecującym wydaniu pierwszego długogrającego albumu, załoga Morginsa postanowiła spłodzić kolejne dzieło zespołu, które dziś triumfuje na najwyższym szczeblu w dorobku holendrów i zaliczane jest do klasyków darkwave. Mowa oczywiście o albumie Medusa, która mimo upływu lat, wciąż urzeka swą subtelnością i pięknem.



Chociaż w tym przypadku też postawiono na proste, nieskomplikowane kompozycje, to jednak Medusa znacznie różni się od poprzedniego albumu. Tym razem jest o wiele bardziej melancholijnie i przygnębiająco, rzekłbym nawet- jest zdecydowanie spokojniej, wyciszająco i bardziej statycznie. Niemal wszystkie utwory utrzymano w wolnym, mało dynamicznym, usypiającym rytmie, tak więc na sam początek przyznam, że Medusę można spokojnie zaserwować sobie tuż przed snem- zastąpi każdy lek na bezsenność- wiem, bo sam sprawdzałem :-) Morgins zadbał też o zachowanie odpowiedniej dawki poetyckości- praktycznie z każdej warstwy utworu wylewa się gęsta dawka liryzmu, co sprawia, że całość po prostu urzeka. Utwory są znacznie bardziej bogatsze o liczne melodyjne motywy instrumentalne, więcej tu popisów na fortepianie, dźwięki płynące z syntezatorów też nie są jakieś sztywne, zimne, lecz bardziej zharmonizowane i melodyjne. Pośród tych smutnych dźwięków, od czasu do czasu dają się słyszeć a to rytmiczne, a to znów błądzące gdzieś w tle partie gitarowe. Wokalnie też jest lepiej i wydaje mi się, bardziej "śpiewnie" niż w porównaniu do poprzedniego albumu. Pojawiają się też damskie wstawki, co nie tylko stanowi wzbogacenie dla poszczególnych utworów, a dodaje szlachetności całemu albumowi.


Odejście od zimnofalowych, post-punkowych korzeni wyszło Morginsowi i spółce na dobre. Stworzyli tym samym jakby nowy wyznacznik muzyki darkwave, czy ujmując to szerzej- rocka gotyckiego, w późniejszym czasie stając się kapelą godną naśladowania przez wielu innych twórców. Louise, zdaje się, że minęło sporo czasu, Louise, zawsze będę pamiętał ten dzień- tak jak śpiewał dawniej Morgins, muzyka na Medusie mimo upływu lat, wciąż jest ponadczasowa i nie daje o sobie zapomnieć...




Tracklista albumu:



  1. Theme I - 2:54

  2. Medusa - 5:53

  3. Michelle - 2:59

  4. Theme II - 1:43

  5. Louise - 5:17

  6. Lorretine - 3:33

  7. Agonised By Love - 5:18

  8. Masquerade - 3:54

  9. After the Call - 5:55

  10. Back Door - 4:52

Autor: Konrad

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz